27-06-2017, 12:47
Koledzy, taka sytuacja: auto sprawne, lata aż miło, na co dzień wożąc 1-2 osoby. Nic nie telepie, nie dzwoni, nie trąbi - wszystko robione na bieżąco. Przegląd porządny był robiony niecały miesiąc temu, wyjechał stan "igła".
W ostatni weekend niespodzianka: przejechałem z paczką znajomych ok 400 km. Sześć osób plus bagaże, to mi wychodzi szacunkowo 560 kg na pace (koleżanki by mnie zabiły za te wyliczenia...), rozłożone równomiernie. Przy prowadzeniu to jednak była już odczuwalna masa (o matko, zabiłby mnie po raz drugi). Starałem się jechać spokojnie, bez zrywów, żeby ludność miała jakiś komfort z jazdy, ale czasem trzeba gaz przycisnąć i tu zaskoczenie: przy większym obciążeniu (przyspieszanie, albo pod górkę) pojawiły się wyraźnie wyczuwalne drgania poprzeczne (na boki). Hałasu przy tym nie było, ale drgania były jak najbardziej nie urojone - eksperyment powtórzony wiele razy, więc nie były to żadne koleiny czy wyboje. Za każdym razem to samo. Przy jeździe ze stałą prędkością nic złego się nie działo.
Po powrocie, wyczulony jak hart, przejechałem się sam, bez bagaży i w żaden sposób nie byłem w stanie uzyskać tych drgań. Również przyspieszanie od bardzo niskich obrotów idzie gładko, choć oczywiście powoli.
Po przeczytaniu tego wątku mam trochę obaw co do możliwości jednoznacznego zdiagnozowania usterki, bo iluś kolegów tu pisze, że "wymieniłem to, to i tamto, a problem został". Na razie spodziewam się, że przypuszczalnie problem jest albo w poduszkach silnika i skrzyni, albo w przegubach wewnętrznych. Pytanie główne: Czy problem da się jasno i PEWNIE zdiagnozować w sytuacji, gdy bez obciążenia nie występują ŻADNE objawy? Jeżeli tak, to jak?
Z jednej strony chcę uniknąć niepotrzebnych kosztów, a z drugiej mam świadomość, że samo się nie zagoi, a przede mną wyjazd wakacyjny z pełną obsadą i dużym bagażem. Kombinuję co tu robić.
Z góry dzięki za wszelkie dobre rady.
W ostatni weekend niespodzianka: przejechałem z paczką znajomych ok 400 km. Sześć osób plus bagaże, to mi wychodzi szacunkowo 560 kg na pace (koleżanki by mnie zabiły za te wyliczenia...), rozłożone równomiernie. Przy prowadzeniu to jednak była już odczuwalna masa (o matko, zabiłby mnie po raz drugi). Starałem się jechać spokojnie, bez zrywów, żeby ludność miała jakiś komfort z jazdy, ale czasem trzeba gaz przycisnąć i tu zaskoczenie: przy większym obciążeniu (przyspieszanie, albo pod górkę) pojawiły się wyraźnie wyczuwalne drgania poprzeczne (na boki). Hałasu przy tym nie było, ale drgania były jak najbardziej nie urojone - eksperyment powtórzony wiele razy, więc nie były to żadne koleiny czy wyboje. Za każdym razem to samo. Przy jeździe ze stałą prędkością nic złego się nie działo.
Po powrocie, wyczulony jak hart, przejechałem się sam, bez bagaży i w żaden sposób nie byłem w stanie uzyskać tych drgań. Również przyspieszanie od bardzo niskich obrotów idzie gładko, choć oczywiście powoli.
Po przeczytaniu tego wątku mam trochę obaw co do możliwości jednoznacznego zdiagnozowania usterki, bo iluś kolegów tu pisze, że "wymieniłem to, to i tamto, a problem został". Na razie spodziewam się, że przypuszczalnie problem jest albo w poduszkach silnika i skrzyni, albo w przegubach wewnętrznych. Pytanie główne: Czy problem da się jasno i PEWNIE zdiagnozować w sytuacji, gdy bez obciążenia nie występują ŻADNE objawy? Jeżeli tak, to jak?
Z jednej strony chcę uniknąć niepotrzebnych kosztów, a z drugiej mam świadomość, że samo się nie zagoi, a przede mną wyjazd wakacyjny z pełną obsadą i dużym bagażem. Kombinuję co tu robić.
Z góry dzięki za wszelkie dobre rady.