08-02-2017, 22:02
(07-02-2017, 21:25)Czerwony napisał(a): Mam wątpliwość i przez chwilę się zastanawiałem do którego działu z tym. Niech będzie tu.
Mam w samochodzie TYLKO ogrzewanie postojowe. Nie mam automatycznego dogrzewacza, który by sam z siebie włączał piec, gdy trzeba. Jak jest zimno to staram się pamiętać o ręcznym włączeniu piecyka. Tak chciałem i podczas przeróbki na postojowe kol. Stefano zrobił mi to zgodnie z moim oczekiwaniem.
Jest zima, to jest zimno. Rozpalam ogrzewanie postojowe na 20-30 minut przed jazdą, idę do samochodu i przez pierwsze kilka minut jazdy jeszcze trzymam piec włączony. Jak wskazówka na termometrze dojdzie do 90 stopni, to piecyk wyłączam. I temperatura spada do 70, nawet 60 stopni. Nie pasuje mi to. Wydaje mi się, że piecyk jest po to, żeby pomóc silnikowi szybciej osiągnąć dobrą temperaturę, ale nie po to żeby go CIĄGLE grzać? W końcu silnik "produkuje" ciepło i to dużo. Czy nie jest tak, że ciepło wytwarzane przez silnik (szybciej rozgrzany z pomocą dogrzewacza) powinno wystarczyć do tego, żeby utrzymać tę osiągniętą temperaturę? Przecież nie jesteśmy na Syberii, na razie mieliśmy nie mniej niż -10 stopni.
A może mam trefny termostat?
Jak to jest u Was i jak być powinno?
Raczej to nie będzie termostat. Silnik diesla jest sprawniejszy i mniej ciepła oddaje. Ja mam tylko dogrzewacz bez możliwości sterowania. Dopiero po tym jak kolega Stefano go naprawił silnik ma normalną temperaturę pracy. Bez działającego dogrzewacza nie dogrzejesz silnika