23-08-2016, 20:17
Ja jak jechałem dawniej na Węgry to też załadowany po sam sufit.Wózek dzieciecy (nie spacerówke ) też brałem.Teraz jak wózka nie biorę to jest trochę luzniej,tylko że mi duzo miejsca zajmuje namiot bo 3 duże wory,bo mam namiot willowy lubawę.A teraz namioty robią zupełnie inne co tyle miejsca nie zajmują.Dla chcącego nic trudnego,na tym weekendzie byliśmy z żoną na Słowacji na Zlocie motocyklowym,na 3 dni i jakoś sie zabraliśmy cięzko było ale dalismy radę.Dwie osoby namiot,spiwory,ciuchy na przebranie,browary i inne pierdoły,i to wszystko zapakowane w kufry i sakwy i się jechało.
Niektórzy pędzą na złamanie karku, aż ciężko ich nieraz wyprzedzić.