04-02-2014, 18:50
Wymiana przekaźnika 167 zaowocowała sukcesem, choć nie odrazu. Auto stało u mechanika który rozłożył ręce i polecił mi elektryka samochodowego. Auto spędziło u niego 2 dni. Przelutował podobno wszystkie możliwe luty, co zaowocowało tym że galax odpalał u niego bez problemu. Zapłaciłem 50 zł i pojechałem do domciu. Na nazajutrz auto trup. Nie odpala, przekaźniki klepią, pompy nie słychać. Kupiłem nowy przekaźnik w zamienniku, wcisnąłem na swoje miejsce i auto odpalił i... tłumik środkowy wybuchł. Zrobił się z niego arkusz blachy. Ale mimo wszystko auto odpaliło. Godzinkę później już nie gadało. Delikatnie wnerwiony zacząłem wyciągać przekaźniki. Wyjąłem ten zamiennik, rozgiąłem mu nóżki i auto pali. Zobaczymy jutro rano czy zagada ale teraz odpala bez problemu i przekaźniki tak nie klepią. A tak poza tematem, to bez tłumika zajebiaszczo gada