To ja miałem jeszcze lepszy przypadek, kiedyś przywiozłem z Holandii samochód peugeota 2001r w dieslu z ksiązką serwisowa, na liczniku 215ty.Pojechałem na giełdę, a tam jak zwykle znachorzy doradzający.Idzie jeden znachor z jakimiś klientami,oni podchodzą oglądaja bo im się podoba,a on podszedł popatrzył na przebieg i mówi do nich" 215 TYŚ,chodzmy bo silnik tu juz skończony" ja się tylko roześmiałem i tyle.Drugi znowu jak przechodził z jakimś małżenstwem, idzie patrzy i mówi do tych ludzi tego nie oglądajmy bo ma ubrudzone opony.To ja mu powiedziałem że jak w taki sposób będzie tym ludziom wybierał samochód do długo takim nie pojeżdzą
.na giełde miałem 80 km i na giełdzie jeszcze było błoto wiec opony miały prawo sie pobrudzić.Nie brałem plaka i nie psikałem plakiem wszystkiego łacznie z oponami tak jak to robiła większa cześc handlarzy.Ale jak widzicie trafiają sie i tacy fachowcy.Ja kupiłem Sharana 3 miesiace temu i ma na liczniku 240tys dla mnie taki przebieg to jest nic
szczerze mówiąc stan licznika mnie wogóle nie interesował,liczył stan techniczny samochodu.Jeszcze cześniej zakupiłem sharana którego wiedziałem że bede sprzedawał za pół roku,ale mimo to potrzebowałem auta sprawnego,kupiłem takiego zmordowanego 96r 1.9.tdi 90km za grosze. Żeby was nie skłamać to po środku samochodu wskazywało że ma chyba około miliona kilometrów,kierownica skórzana już nie była wytarta,tylko Przetarta aż było widać spod skóry obrecze kierownicy, podłokietniki wyświechtane na maksa,i cały środek taki zużyty,to za granicą widziełem auta z przebiegami 500-600 i nie były tak zużyte jak ten sharan,ale nie kopcił nie brał oleju zbierał sie nawet dobrze jak na 90 km,pracował równiutko, w zimie przy mrozach jakie by nie były palił na dotyk.
Niektórzy pędzą na złamanie karku, aż ciężko ich nieraz wyprzedzić.