Cześć,
Miał ktoś może taki dziwny przypadek?
Sharan, 2.0 diesel, 177KM, automat.
Autko przejechało sobie spokojnie traskę ok. 300km, przestało noc i następnego dnia zonk.
Po wciśnięciu przycisku rozruchu, załącza się elektryka, zapalają się normalnie diody na desce rozdzielczej i samochód nie startuje. Ponadto wyświetla się duży komunikat o konieczności wciśnięcia hamulca (tak tak - jest wciśnięty) a wszystkie kontrolki i komunikaty zaczynają mrugać zamiast palić się równo. Do tego jak się okazało zablokował się hamulec "ręczny" i nie da się go zdjąć.
Pierwsze skojarzenie - może akumulator, ale po sprawdzeniu przez pomoc drogową wydaje się, ze aku jest ok.
Niestety sam nie mogę więcej posprawdzać, bo to żona na wakacjach z dzieciakami jest.
Autko już zholowane do warsztatu, ale chciałem z ciekawości spytać czy ktoś coś takiego miał?
Miał ktoś może taki dziwny przypadek?
Sharan, 2.0 diesel, 177KM, automat.
Autko przejechało sobie spokojnie traskę ok. 300km, przestało noc i następnego dnia zonk.
Po wciśnięciu przycisku rozruchu, załącza się elektryka, zapalają się normalnie diody na desce rozdzielczej i samochód nie startuje. Ponadto wyświetla się duży komunikat o konieczności wciśnięcia hamulca (tak tak - jest wciśnięty) a wszystkie kontrolki i komunikaty zaczynają mrugać zamiast palić się równo. Do tego jak się okazało zablokował się hamulec "ręczny" i nie da się go zdjąć.
Pierwsze skojarzenie - może akumulator, ale po sprawdzeniu przez pomoc drogową wydaje się, ze aku jest ok.
Niestety sam nie mogę więcej posprawdzać, bo to żona na wakacjach z dzieciakami jest.
Autko już zholowane do warsztatu, ale chciałem z ciekawości spytać czy ktoś coś takiego miał?