11-10-2016, 11:49
Prowadziliście Syrenę "własnemi rencami"?
Miałem przyjemność robić to tylko raz i to dość przypadkowo...
Mianowicie jako młody chłopak - 1980 rok - w gorący lipcowy dzień zawiozłem komplet pasażerów, moich rówieśników, Syreną nad rzekę Bug, aby się nieco ochłodzić.
Auto było po świeżutkim remoncie silnika i było nieco rozregulowane. Lubiło sobie podczas redukcji biegu zaniżać obroty niemal do gaśnięcia silnika... a że biegi były przy kierownicy i wchodziły niezbyt precyzyjnie, to trzeba było uważać i utrzymać silnik na pewnych obrotach, aby nie zgasł.
Jazdę pamiętam do dnia dzisiejszego. Pomimo kłopotów z obrotami silnika wspominam ją bardzo pozytywnie
Miałem przyjemność robić to tylko raz i to dość przypadkowo...
Mianowicie jako młody chłopak - 1980 rok - w gorący lipcowy dzień zawiozłem komplet pasażerów, moich rówieśników, Syreną nad rzekę Bug, aby się nieco ochłodzić.
Auto było po świeżutkim remoncie silnika i było nieco rozregulowane. Lubiło sobie podczas redukcji biegu zaniżać obroty niemal do gaśnięcia silnika... a że biegi były przy kierownicy i wchodziły niezbyt precyzyjnie, to trzeba było uważać i utrzymać silnik na pewnych obrotach, aby nie zgasł.
Jazdę pamiętam do dnia dzisiejszego. Pomimo kłopotów z obrotami silnika wspominam ją bardzo pozytywnie
Pozdrawiam, Darek.