1.9TDI 110KM Sharan 99 KLEKOCZE Tragedia

[ninja-saj]

(17-01-2021 15:59)wesol napisał(a):  Jak dla mnie to na tych fotkach (słabej jakości) nie widać wcale zamków od zaworów. Zrobiłem fotkę dziś bo w piwnicy też się walają takie rzeczy z 1.9 TDI.

No aż takiej słabości na tej pierwszej stronie to nie są... Wszystko co trzeba widać, i jest duży zoom.
Ale faktycznie masz rację że w mojej "części" brak jest wewnętrznych wyżłobień... Tam jest gładka powierzchnia. I jedno przecięcie koła. Jakby przecięty gładki metalowy pierścień. Coś jak podkładka sprężynująca. Jedno precięcie.

[wesol]

Generalnie to mechanikom nieraz cis spadnie i poleci do miski. W niczym to nie przeszkadza i nie ma żadnego zagrożenia. Nie wiem czy już miałeś rozbieraną ta Gliwice i faktycznie stwierdzony rozpięty jeden zawór. Ale po mojemu to by.chyba już na tyle dostał razy w grzybek że tam za wiele nie ocalało by. No cóż tu już nie ma pewności do niczego. Metody i wszelakie wyjścia z tej sytuacji znasz.

[matade11]

Ja tak pozwolę się podpiąć , wpadło mi do głowy pytanie , pomijając całą dyskusje w temacie , co należałoby zrobić gdyby taka "akcja" z obrotami przytrafiłaby się w wersji z automatyczną skrzynią biegów ? Manual to wiadomo idzie "Udusić" . ale co z automatem ?

[rodzynek]

Wcisnąć kurtkę w dolot. Nic nie zrobisz...

[ninja-saj]

(18-01-2021 00:28)matade11 napisał(a):  Ja tak pozwolę się podpiąć , wpadło mi do głowy pytanie , pomijając całą dyskusje w temacie , co należałoby zrobić gdyby taka "akcja" z obrotami przytrafiłaby się w wersji z automatyczną skrzynią biegów ? Manual to wiadomo idzie "Udusić" . ale co z automatem ?

A to zabiłeś teraz wszystkim ćwieka... Niezła zagwozdka. Ale nasi forumowi koledzy, i na to pewnie dadzą radę znaleźć wyjście.
Niestety ja w necie dowiedziałem się że automatu nie zatrzymasz... Są jakieś myki z zatykaniem w takim przypadku dolotu powietrza... Itd.
Studiując ten jak by nie patrzeć "nietypowy" temat... Dowiedziałem się że zgaszenie silnika tzw. piątką i sprzęgłem. W większości przypadków, ze względu na olbrzymie obroty silnika, i przeniesienie ich na sprzęgło. Kończy się spaleniem sprzęgła, i koła dwu masowego.
Tu daje link o tym zagadnieniu, jeżeli ktoś chcę poczytać:

U mnie wyglądało to jak na tym filmiku poniżej pod hotelem. Z tym że przy samym wylocie z autostrady na Balicach. Załączyły się na bramkach syreny, dziadki w przyłbicach leciały z gaśnicami w moim kierunku.
Wszystko trwało może z 200-300 sekund. Dymu było tyle, że nawet pod płot autostrady podjechały chłopaki jeepem z antyterrorystycznej, co pilnują płotu lotniska. Nie życzę nikomu takiej przygody. Oby nikt nie miał takiego pecha...
https://youtu.be/x5CnpUtf1y4

Martwi mnie, że w artykule napisali iż zawsze następuje tzw. zatarcie silnika, zniszczenie wału korbowego, i inne poważne uszkodzenie jednostki napędowej.
U mnie wypaliło olej z silnika, do przysłowiowego "zera".
Natomiast po tym zajściu, już na poboczu, jak mu dolałem litra oleju do silnika. Odpalił na strzała, zanim przyjechała laweta.
Co prawda był "rozgrzany", więc to pewnie też o niczym nie świadczy.
Następnie jak mi już niby "zregenerowali"... turbo w pogwizdowie-nowym. Zrobił jeszcze skubany z 650km zanim się silnik rozklekotał...
Czy to by przeczyło statystykom i prawom fizyki? Że mój veteran jednak dał radę się oprzeć, przynajmniej w jakimś stopniu?
Kompletnemu zniszczeniu silnika? Na to wygląda... Oby.
Chodził długo. Znaczy więc co potwierdzają w artykule, że był silną, nie zniszczoną jednostką.

https://autokult.pl/32745,rozbieganie-si...-co-zrobic

[wesol]

To się nóżem tnie rurę dolotową ot cała filozofia.

[ninja-saj]

ok, autko wróciło do mnie. Zrobiliśmy planowanie innej używanej głowicy. Nowe uszczelki, w tym uszczelka misy olejowej. Wymienione szklanki, świeca żarowa. Olej, kilka plastikowych kroćców, bo już były liche. I rolki napinające wraz z pasem rozrządu.
Silnik znów na chodzie. Odpala, jeździ.
Troszkę mi coś słabiej teraz silnik się grzeje. Bo przez 50km nie osiągnął 80c. Być może termostat się zastał, i muszę wziąć go w jakąś dłuższą trasę, aby wrócił do dawnej formy

[rodzynek]

Kuźwa, myślisz, że im termostat starszy, tym będzie lepszy? Weź go wymień. a nie zwlekaj.

[Bogos]

(21-01-2021 02:08)ninja-saj napisał(a):  Troszkę mi coś słabiej teraz silnik się grzeje. Bo przez 50km nie osiągnął 80c. Być może termostat się zastał, i muszę wziąć go w jakąś dłuższą trasę, aby wrócił do dawnej formy

Spokojnie. Może tak właśnie ma być?
Najpierw sprawdż węża od termostatu czy jest ciepły -Jeśli tak to oczywiście wymieniamy termostat.
Uruchom dogrzewacz!.
Wcześniej miałeś bardzo opóżniony kąt wtrysku który był poniżej 000-może też to mieć wpływ na temp silnika.

[ninja-saj]

Tu nie ma filozofii. Obieg zamkniety=silnik szybko sie nagrzewa. Dopiero jak złapie temp. Idzie na otwarty. Nie wiem czy dobrze pamiętam ale to są już przedziały w okolicach 85stopni?
Albo u mnie termostat aktualnie jest cały czas otwarty, i silnik nie ma się jak rozgrzać?
Albo już nic innego nie przychodzi mi do głowy?

Wcześniej było wszystko jak należy. Wiec żadnych anomalii nie zaobserwowałem.
Dzisiaj byłem na małej przejażdżce i znów silnik prawie się nie rozgrzewa. Musze poważnie się przejechać, i sprawdzić węże. Jak górny będzie zimny to znaczy że cały czas przepływ otwarty. Wtedy jak będę miał gdzie zrobić, to wymienię termostat na nowy. A jak nie, to podjadę do warsztatu. Kiedyś w w123 miałem termostat w takiej aluminiowej kopułce. Śruba silnie trzymała, wystarczyło za mocno szarpnąć. I kopułka się ukruszała. Kupić nie szło. Pamiętam że pospawałem elektrodą do aluminium. I było ok.

Napiszcie mi jeszcze czy po zrobieniu silnika, na zimnym powinien specyficznie "charczeć" po dodaniu gazu?. Bo nie wiem czy to kwestia dotarcia, czy należy mu dolać z litr oleju? Zanim się wszystko ułoży. Jak złapie już troszke ciepła, charczenie ustaje

Może głupie pytania. Ale całe życie jeżdżąc na lpg, diesle są dla mnie jak cos nowego... Inna praca i odgłosy. Wcześniej nie byłem na to wyczulony, i nic nie zauważałem.


Bogos- ja nie wiem jak dokładnie ten dogrzewacz działa:-) Standardowo nie było, i u mnie poprzedni Janusz zamontował na taki przełącznik pod kierą. Jak kupowałem auto, tak się zamotał, że sam nie wiedział jak on działa. Nazywał to to "vebastem", ale strach to ustrojstwo ruszać