Forum VW SHARAN, FORD GALAXY, SEAT ALHAMBRA

Temat jest nieco z przymrużeniem oka, więc nie obrażę się, jeżeli administracja przeniesie go do sekcji niepoważnej.

Wczoraj spaliła się w moim samochodzie lewa przednia żarówka w światłach mijania. Stało się to po raz pierwszy w okresie prawie czteroletnim. Prawe zmieniam nie rzadziej niż raz na rok, było ich w tym samym czasie chyba z 4-5. Wychodzi jedna lewa na pięć prawych - trochę dziwne, co?

Informacje dodatkowe:
zawsze jeżdżę na światłach, nie mam osobnych dziennych. Żarówki stosuję zwyczajne, bez cudownych systemów "+...%".

A jak u Was?

kolego wymieniasz dwie żarówki czy tylko tą spaloną?ja zawsze wymieniam dwie bo ponoć jak się wymieni jedną to długo nie wytrzymuje i się spali ,nie wiem ile w tym prawdy

Wymieniam tylko to, co się spali. No i prawa pali się 5x częściej.

Wkładałem żarówki zwyczajne, niewysilone, więc trwałość powinny mieć też normalną (nie skróconą). Trudno mi uwierzyć, że 5 razy z rzędu trafiłem na słabą żarówkę - różnych marek i w różnych sklepach.

Mogę z tym żyć, stać mnie
Pytanie jest - jak pisałem - z przymrużeniem oka.

Moja teoria

prawy bok jest bardziej wytrzęsiony, choć drogi u nas coraz lepsze
ale też zazwyczj gubie prawy przedni kołpak.

niby dlaczego jak spali się jedna to druga też powinna, nie widzę logiki choć ostatnio spaliły mi się w odstępie tygodnia.

Pozdrawiam

czerwony wez na odpalonym silniku i wlaczonych swiatlach sprawdz ladnie mierniczkiem napeicie na samych zaróweczkach. Czyli osobno sprwdzasz na prawej i potem na lewej zarowce. Zapodaj potem wyniki. Podejrzewam ze moze byc roznica minimalna miedyz jedna a druga np 13.1 V i 13.3 V.
Ewentualnie sprawdz czy w srodku w lampie tam cos nie lata ten odblysnik bo razem z nim bedzie tez i zarowka wytrzesiona.