16-01-2014, 00:42
Koledzy,
tak mi się wydaje, że mam problem, który jest rozwojowy. Lewy dolny róg klapy po zamknięciu już mi prawie dotyka zderzaka (foto). Na pewno rok temu było prosto, a pół roku temu przynajmniej mniej krzywo. Oczywiście nie było żadnego dzwonu, hopki, wstrząsu - nic z tych rzeczy.
Początkowo myślałem, że klapa się przekrzywia, niektórzy koledzy sugerowali jej regulację, ale jak się lepiej przyjrzeć, to widać, że na wysokości lamp szpary między klapą a lampami są jednakowe po obydwu stronach, albo różnica jest minimalna. Na wysokości tego pasa poniżej lamp (część błotnika) też wygląda jako-tako. Dopiero na dole, gdzie klapa sąsiaduje ze zderzakiem jest zdecydowanie niesymetrycznie:
lewa strona: szpara 1 mm
prawa: 1 cm.
Śruby mocujące klapę robią wrażenie nieruchomych, są zresztą zalakierowane.
Czy zderzak mógł sobie tak "przemigrować"? Jak on jest mocowany?
Minionej zimy kilka razy mi się zdarzyło lekko kopać w zderzak (powiedzmy pukać butem), żeby wystukać z niego błoto, no ale nie waliłem w niego z całej siły, jakbym karnego strzelał... Nic innego mi do głowy nie przychodzi.
Macie podobne doświadczenia? Jakieś pomysły co do przyczyny i rozwiązania?
Oczywiście i tak czeka mnie wyprawa do pana blacharza, ale chciałbym być choć trochę do tej rozmowy przygotowanym.
tak mi się wydaje, że mam problem, który jest rozwojowy. Lewy dolny róg klapy po zamknięciu już mi prawie dotyka zderzaka (foto). Na pewno rok temu było prosto, a pół roku temu przynajmniej mniej krzywo. Oczywiście nie było żadnego dzwonu, hopki, wstrząsu - nic z tych rzeczy.
Początkowo myślałem, że klapa się przekrzywia, niektórzy koledzy sugerowali jej regulację, ale jak się lepiej przyjrzeć, to widać, że na wysokości lamp szpary między klapą a lampami są jednakowe po obydwu stronach, albo różnica jest minimalna. Na wysokości tego pasa poniżej lamp (część błotnika) też wygląda jako-tako. Dopiero na dole, gdzie klapa sąsiaduje ze zderzakiem jest zdecydowanie niesymetrycznie:
lewa strona: szpara 1 mm
prawa: 1 cm.
Śruby mocujące klapę robią wrażenie nieruchomych, są zresztą zalakierowane.
Czy zderzak mógł sobie tak "przemigrować"? Jak on jest mocowany?
Minionej zimy kilka razy mi się zdarzyło lekko kopać w zderzak (powiedzmy pukać butem), żeby wystukać z niego błoto, no ale nie waliłem w niego z całej siły, jakbym karnego strzelał... Nic innego mi do głowy nie przychodzi.
Macie podobne doświadczenia? Jakieś pomysły co do przyczyny i rozwiązania?
Oczywiście i tak czeka mnie wyprawa do pana blacharza, ale chciałbym być choć trochę do tej rozmowy przygotowanym.